- Tris jak myślisz, ile trwały twoje halucynajcie?
- Nie wiem. - Kręcę głową. - Pół godziny?
- Trzy minuty.
- Przerażające - mamrocze Will z żartobliwą powagą. - Oto moja dziewczyna. Twarda jak bawełniana kulka.
- Masz broń? - pyta Tobiasa Peter.
- Nie, Pomyślałem, że będę strzelał kulkami ze swojego nosa, i zostawiłem ją na górze.
Ciemnoskóry facet z bronią w ręce podchodzi od strony kierownicy. Świeci latarką najpierw na Marcusa, potem na Christinę i na mnie. Mrużę oczy i zmuszam się do uśmiechu, jakbym nie miała nic przeciwko temu, że wali mi żarówą po oczach i niemal celuje w głowę.
Ci z Serdeczności są chyba szurnięci, jeżeli naprawdę nie przejmują się takimi rzeczami. Albo jedzą za dużo chleba.
- Studiowanie nie jest naszą najmocniejszą stroną - przyznaje Christina.
- No to jak udoskonalacie rzeczy? - pyta dziewczynka.
- Nie udoskonalamy. - Christina wzdycha. - One się chyba pogarszają.
- Entropia. - Mała kiwa głową.
- Co?
- Entropia - szczebiocze. - To teoria, która mówi, że cała materia we wszechświecie stopniowo zmierza do osiągnięcia tej samej temperatury. Znana także jako ,,cieplna śmierć".
- Elia, to ogromne uproszczenie - krytykuje ją Cara.
Elia pokazuje Carze język. Nie mogę powstrzymać śmiechu. Nigdy wcześniej nie widziałam Erudyty wystawiającego język.
-...Pokazałam, dlaczego się tu znaleźliśmy. Jeśli nie chcesz mi za to podziękować, to powinnaś przynajmniej coś z tym zrobić, zamiast siedzieć na tej kupie syfu, którego sama narobiłaś, i udawać, że to tron!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz